Geoblog.pl    patagonia    Podróże    Azja 08    Pekin Chinski murek
Zwiń mapę
2008
29
maj

Pekin Chinski murek

 
Chiny
Chiny, chengde
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7511 km
 
Witajcie.
Och jak tu fajnie, po wczorajszym wieczorze zachcialo mi sie zostac tu jeszcze kilka dni, niestety za pare godzin bedziemy juz w Guilin, wczoraj udalo nam sie znalezc tanie bilety, wiec komu w doroge temu w czas,
a czas ciagle pieta nam po deptach ;]
Wczorajszy dzien zachwycil nas. Najpierw Wielki Chinski Mur, ktory okazal sie na prawde wielki i wymagajacy bardzo dobrej kondycji, nie wspominajac ze przeszlismy tylko dwanascie wiez, za ktorymi mur wspina sie na niedostepne bez sprzetu wspinaczkowego szczyty, a trasa turystyczna konczy sie wielka rozowa tablica, ktorej oczywiscie pilnowalo dwoch straznikow - jest ich tak duzo tutaj i maja tak wiele zajec ze ciezko uwierzyc, np :
- w kamizelce z gwizdkiem i marchewka pilnuja tlumu aby nie wchodzil w godzinach szczytu na pasy jak jest czerwone swiatlo
- pilnuja zeby wsiadac do metra jak nakazuje ich kodeks … ?,
- prawie zawsze na schodach w metrze ktos kieruje ruchem na schodach ;]
- niektorzy stoja w wyznaczonych miejscach przez caly dzien na bacznosc, zazwyczaj pod parasolka, wiec nie wiemy czy pilnuja parasolki czy ta sluzy im dla ochrony przed sloncem ? … ;]
- w autobusach jezdza zawsze kierowca i pani do kasowania biletow… hiihihihihi
Ogolnie rzecz ojmujac kazdy ma tu jakas misje i pewnie gdyby pomnozyc ich razy dwa to tez by sobie niezle rozdzielili prace ;].
Mur murem… ale wieczora tak przyjemnego nie spodziewalismy sie. Po powrocie zakupilismy bilety na samolot i na luzie pierwszy raz w Pekinie bez pospiechu maszerowalismy po miescie, wozilismy sie riksza, i taksowkami (w cenach ok 3zl za takse, czy 6pln za riksze). Probowalismy sobie chinskie roznosci jak rozne szaszlyczki, mikro kebabki, czy inne zapiekane w ciescie mieska, ktorych nazw nie potrafie powtorzyc (wszystko okolo 1zl/szt).
Po kilku godzinach ogladania tych roznorodnosci, w okolicach domu jakos tak zaglodnelismy jeszcze do okolicznych hutongow i nawet nie wiem jak sie to stalo ale dostalismy zaproszenie do stolika przy ktorym balowali dwaj chinczycy ;]
Oczywiscie zauroczeni zyciem jakie toczy sie w hutongach zasiedlismy ;] Stolik wysokosci kolan ustawiony na ulicy, przy nim grill glugosci metra ale szerokosci 15cm caly zastawiony szaszlyczkami, pani pilnujaca ognia i masa chinczykow dookola ;] nic piekniejszego hehehe.
To bylo piekne, tak siedzielismy sobie i rozmawialismy po chinsku, ktorego nie znamy ni w zab ;] i wszyscy rozumielismy sie. Co chwile ktos przychodzil, przyjezdzal, odjezdzal, a my tak siedzielismy, smialismy sie z naszymi nowymi przyjaciólmi z Chin, pijac piwo za piwem i zagryzajac szaszlyczkami ;]. W miedzy czasie siadal nam na kolanach malusi zabawny chinczyk ;], my robilismy zdjecia i poznawalismy rodziny naszych kolegow. Na koniec imprezy bardzo serdecznie pozegnalismy sie z naszymi przyjaciolmi i poszlismy jak rodowici mieszkancy uliczke dalej do naszego hostelu ;]
…To prawda ze sa szczesliwi, mieszkaja w hutongach, w malych domkach, dokola nich maja wszystko, przede wszystkim male restauracyjki, a najprzyjemniejsze i najwazniejsze jest to ze moga sobie siedziec przed domkiem na schodku i byc czescia ich ekosystemu.
Ach znowu ten czas, moze za kilka dni uda nam sie zwolnic i odpoczac pol dnia gdzies w jakims fajnym miejscu (ostatnie powtarzajace sie marzenie….), ale poki co komu w droge temu plecak na plecy, do uslyszenia z Guilinu albo jeszcze dalej, pa.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 18% świata (36 państw)
Zasoby: 223 wpisy223 45 komentarzy45 799 zdjęć799 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
07.09.2016 - 21.09.2016
 
 
05.03.2016 - 22.03.2016
 
 
09.05.2014 - 22.05.2014