c.d. Rankiem ruszylismy w dalsza droge kolejne setki kilometrow, by ujrzec i postawic stope nad kolejnym brzegiem okalajacym Horn, z przerwa na kawe i buleczke dojechalismy do San Pablo, najpierw pod osamotniony wrak statku spoczywajacy na plazy gdzie rybacy korzystajac z odplywu rozkladali sieci. Nastepnie dalej wzdluz drogi dokad sie tylko dalo. Znowu przeganialismy lamy i inna zwierzyne, chwilami bylo nawet zabawnie. Znalezlismy tez czas na tunczyka z puszki i na zbudowanie swojej prywanej tamy gdzies na strumyku przecinajacym pastwiska.
W powrotnej drodze przystawalismy kilkukrotnie by utrwalic widoki.
Dojechalismy w koncu do Ushuaia, gdzie na bocznej drodze widokowej spedzilismy kolejna noc w autku i dalej w droge