Pozdrowienia z Pekinu.
Bardzo wyczerpani podroza z Mongoli, szczesliwie dotarlismy do Pekinu.
W skrocie:
Wczoraj od 03.30am zaczelismy zwiedzanie i skonczylismy okolo 22, po czym nie pamietam jak zasnelismy(rr).
Miasto jest potezne, z reszta jak wszystko u Chinczykow - przeciez jakto Kuba mawia “…oni wszystko robia na mase…” wiec dzisiaj czeka nas kolejny dlugi dzien, choc pozno zaczynamy ;] (jest 11am).
Jeszcze tylko jedno zanim uciekniemy na miasto, “w Pekinie nie brakuje roznorodnosci, np z zapadlej podejrzanej uliczki (hutongu) mozna wyjsc na srodek wielkiej nowoczesnej alei, czy tez dostac zaburzenia zmyslow zapachu mijajac ulozone przy sobie po kolei: smazalnie niewiadomoczego, toalety publiczne, sklad cementu, skup makulatury, czy ludzi siedzacych przy malym stoliku na srodku chodnika jedzacych plywajaca kolacje zapijajac piwkiem”.
Do uslyszenia.