Pierwsza przygoda z santiago zakonczona, glowa troszke rano bolala, ale o 8 pozbieralismy sie i jestesmy juz w valparaiso. idziem wlasnie nad ocean troszke dychnac.
krotko dodam, ze chilijczycy na pierwszy kontakt sa pozytywnie nastawieni, usmiechaja sie, choc musimy nadrabiac ´hiszpanskim´ da sie z nimi dogadac
zdziwila nas juz dwa razy sytuacja ze zwrocili nam uwage zeby nie nosic aparatu na wierzchu, (ale jak robic zdjecia... )
Natomiast Chile, w procencie ktory zobaczylismy tez robi pozytywne wrazenie ,)
Do nastepnego